Oświadczenie burmistrza

W odpowiedzi na słowa, które padają ostatnio z ambon dwóch lubartowskich kościołów oświadczam, że polityka oświatowa w Lubartowie prowadzona jest w oparciu o przesłanki racjonalne, a nie emocje.

Podstawami tej polityki są: dobro dziecka rozumiane jako zachowanie zrównoważonych poziomów kształcenia we wszystkich szkołach bez szkół preferowanych czy elitarnych, dbałość o stan zatrudnienia nauczycieli, przepisy prawa (nakładające między innymi obowiązek tworzenia obwodów szkolnych), istniejąca sieć szkół oraz zasada ponoszenia jednakowych konsekwencji wynikających z niżu demograficznego przez wszystkie szkoły (zasada solidaryzmu). W związku z faktem, że od kilku lat przyjmujemy również dzieci z gminy proponujemy tu zasadę partnerstwa polegającą na wspólnym z wójtem ponoszeniu kosztów i wspólnym korzystaniu z dobrodziejstw tego rozwiązania.
Za hasłem „wszystkie dzieci są nasze” muszą iść pieniądze. Przyjmując dzieci z gminy wyręczamy wójta z obowiązków organizacji kształcenia dzieci w jego gminie. Nie możemy jednak wyręczyć z ponoszenia kosztów. Subwencja państwowa do realizacji tego kształcenia w mieście nie wystarcza. Musimy więc dopłacać do każdego dziecka, również tego z gminy, z podatków mieszkańców Lubartowa. To właśnie z powodu wysokich kosztów wójt również zamknął szkoły w Lisowie i Chlewiskach. Dlaczego wójt nie chce do swoich dzieci dopłacić i przeciąga rokowania w tej sprawie? Czy czekał na odpust i głoszenia z ambon, aby wywrzeć nacisk? Wójt nie chce wyrazić zgody na dopłatę gdyż jak twierdzi jego dzieci obniżają koszt jednostkowy tej dopłaty w mieście. Ma rację, że obniżają ale jej nie likwidują. Propozycja wójta jest taka, posłużę się przykładem: gdyby miasto przyjęło wszystkie dzieci z gminy to mimo otrzymanej subwencji musiałoby i tak dopłacać do każdego dziecka, zarówno do miejskiego jak i do wiejskiego, tyle tylko, że mniej w przeliczeniu na ucznia. Popatrzcie powiada wójt, obniżyłem wam dopłatę do ucznia, jednocześnie zapominając, że znaczna część tych uczniów przed chwilą jeszcze była w jego szkołach gdzie musiał dopłacać on i to bardzo dużo. Po przejęciu wszystkich uczniów z gminy wójt miałby „problem z głowy”, a miasto jak dopłacało tak dopłacałoby dalej. Propozycja wójta nie jest zgodna z zasadą partnerskiej odpowiedzialności. Rokowania doszły już do tego, że domagam się, aby wójt dopłacał tylko połowę tych dodatkowych kosztów do jednego ucznia z jego gminy. Tego też dotychczas nie zaakceptował!
Chciałbym się mylić, ale znając uwarunkowania demograficzne w gminie, wójtowi tak naprawdę nie zależy na tym, aby dzieci z jego gminy chodziły do szkół w Lubartowie. Znając jednoznaczne stanowisko władz miasta szuka być może w odmowie ich przyjęcia do szkół miejskich, usprawiedliwienia niespełnienia obietnicy którą złożył mieszkańcom np. Lisowa przy okazji likwidacji tamtejszej szkoły, że ich dzieci będą chodziły do lubartowskich szkół. Czy to jest prawda, wkrótce się okaże!
Jednoznacznie pragnę oświadczyć, że każde dziecko z gminy będzie przyjęte do szkół miejskich o ile wójt wyrazi zgodę na współfinansowanie. Podburzanych rodziców z gminy odsyłam do wójta gminy Lubartów, aby prowadzili naciski na niego, a nie na mnie w tej sprawie!
Nawoływanie z ambon do czynnego przeciwstawiania się i łamania zasad prawnych leżących u podstaw organizacji oświaty w Lubartowie jest działaniem anarchizującym życie publiczne w naszym mieście, sytuowanie się ważnych struktur życia społecznego po jakiejkolwiek stronie zamiast niweczyć pogłębia podziały. Jako burmistrz nie mogę na to pozwolić i rozważam podjęcie stosownych kroków.
Na zakończenie pragnę podziękować za słowa otuchy kierowane z różnych stron do mnie przez wiele osób, które podobnie jak ja uważają, że oświatą powinni zarządzać specjaliści od oświaty.

      Burmistrz Miasta Lubartów 
            Jerzy Zwoliński    

 

Data opublikowania: 09:05, 23 maja 2005

Kategorie: Aktualności